Tak przynajmniej twierdzi Gośka Ruszkowska z Miastożerców. Choć moim zdaniem, to jednak ona macza w tym palce. Octy – jak to jest, że masa ludzi z entuzjazmem tworzy swoje własne?
Od jakiegoś czasu z narastającą fascynacją obserwuję na Facebooku aktywność „Octomanii”. To jedna z najaktywniejszych grup, do których należę. Dowiedziawszy się, że Gośka również jest octomaniaczką, nie mogłam się oprzeć najoczywistszemu pytaniu…
Gośka, po co robić samemu ocet? Przecież to można kupić normalnie w sklepie!
Zawsze (no dobra, niemal zawsze!) kiedy zaczynam sobie wyrabiać coś samodzielnie, też sobie zadaję pytanie: po co? Potem wszystko jest jasne. Bo sprawia mi to frajdę, relaksuje, nie muszę chodzić do sklepu, lubię eksperymentować, oszczędzam, produkuję fajne prezenty, uczę się.
A bo Ty jesteś kobietą, która sobie załatwiła 48-godzinną dobę…
A tak właśnie myślą i moi znajomi. Widząc kolejny słoik czegoś tam, właśnie – np. octu, własnoręcznie zrobione kostki mydła albo mój ziołowy szampon, zawsze, ale to zawsze zadają to samo pytanie: kiedy znajdujesz na to czas? Otóż – właściwie to wszystko robi się samo! Składniki na mydło, owszem, trzeba odważyć, zmieszać, dobrze, no, zajmuje to chwilę, ale ocet…? Ocet robi się sam.
Jak to: sam? Te słoiki i butle wyglądają… jakoś skomplikowanie.
Całą pracę wykonują za nas pożyteczne naturalne drożdże i bakterie octowe, do nas należy jedynie zasianie fermentu. Jak to zrobić? Jest to bardzo, ale to bardzo proste. Nigdy nie angażowałabym się z takim zapałem w robienie rzeczy wymagających ode mnie wielogodzinnego nakładu pracy, jestem na to po prostu zbyt leniwa. Argument przeciw, pt. „jest to czasochłonne”, odpada!
No dobra, niech Ci będzie. Ale ile ta zabawa kosztuje?
Czy to dużo kosztuje? Hm, policzmy… Woda, cukier (ale nie zawsze, poza tym jest to odrobinka) plus… resztki. Tak, tak, ocet jest produktem w pełni recyklingowym. To znaczy być nie musi, ale może być. I taki zrobiony np. na skórkach i ogryzkach będzie jak najbardziej pełnowartościowy! Sprawdziłam, 500 ml octu bio (a przecież taki właśnie robimy w domu) to koszt ok. 15 zł. Mało? Dużo? Hmm…. Jeśli policzymy, jak wiele zastosowań ma ocet…
Właśnie: ile? Ja używam octu spirytusowego do sprzątania, a jabłkowego do celów kosmetycznych…
Ale z octem można podziałać dużo więcej! Ech, można go wykorzystać do… dosmaczania potraw, przyrządzania napojów, marynat, rzeczywiście do kosmetyków, sprzątania domu, w ogrodzie itede, itepe… Naprawdę, zastosowań jest bardzo dużo. Ile więc buteleczek 500-ml byśmy na to zużyli, biorąc cały czas pod uwagę jakoś bio? To prosty rachunek.
Ale w czym ocet domowy przewyższa ten sklepowy?
Ocet kupiony w sklepie to ocet pasteryzowany, nie zawiera żywych bakterii, które działają jak naturalne wsparcie naszej pożytecznej flory bakteryjnej. A dzięki nim ocet wpływa zbawiennie na naszą odporność, jest naturalnym lekiem antyprzeziębieniowym i antygrypowym. Możemy też przyrządzać z niego rozmaite maceraty na przykład na zwichnięcia, ugryzienia, opuchlizny. Właściwie to takie domowe must have. Nauczcie się robić ocet, nie będziecie żałować!
Nauczyć się… no właśnie, warszawiacy będą mieli niedługo okazję!
Tak – 6 września, dzięki uprzejmości pewnej najfajniejszej grochowskiej kawiarni pod słońcem (Psotne Babki :)) , razem z Kają z Zielonego Stolika zasiejemy nieco fermentu…
Przybliżysz nieco temat?
Jasne! Chcemy pokazać, na czym polega fermentacja, zjeść i wypić masę ciekawych rzeczy i przekonać uczestników do eksperymentowania z fermentowaniem w domu.
Czego konkretnie będzie się można dowiedzieć?
Chyba prościej zapytać o to, czego nie będzie można się dowiedzieć! No dobra. Omówimy fermentacyjne BHP i wszystkie rodzaje fermentacji od podstaw. Nastawimy ziołowe maceraty octowe i omówimy ich zastosowanie. Zrobimy niejeden ocet, a z niego przyrządzać przeróżne marynaty i kosmetyki. Pokażemy, jak zrobić kefir wodny, klasyczny kefir oraz jak kreatywnie i ciekawie wykorzystać serwatkę. Własnoręcznie sfermentujemy dziką herbatę. Zaprezentujemy, jak wykonać kombuczę i o nią dbać. Zakisimy cytryny, poznamy nietypowe kiszonki i produkty fermentowane z całego świata.
Czuję się oszołomiona tą obfitością… To przecież o wiele więcej niż octy!
No tak… Kefiry i jogurty roślinne, kombucza, kefir wodny… To gratka dla tych, którzy będąc na diecie wegańskiej tęsknią za jogurtem albo kefirem i chcą zadbać o probiotyki w swej diecie. Na pewno odpowiemy na każde pytanie. Teorii i praktyki rzeczywiście nie zabraknie, ale przede wszystkim to ma być świetna zabawa! Będzie na bogato, ciekawie i smacznie.
Gdzie można więcej dowiedzieć się na temat warsztatów, no i przede wszystkim zgłosić chęć uczestnictwa?
Można pisać wprost do mnie na adres m.ruszkowska100@gmail.com lub na adres Kai: kano410@gmail.com. Więcej informacji można też znaleźć śledząc wydarzenie na Facebooku: KLIK! Od razu zdradzę, że liczba miejsc na warsztacie jest ograniczona, dlatego obowiązuje 2o zł przedpłaty.
A cena warsztatu to…?
80 zł.
Wspominałaś coś o niespodziance dla Czytelników naszego portalu…
Tak. Chętnie zafundujemy miejsce na warsztacie dla osoby, która napisze po prostu dlaczego chciałaby wziąć udział w warsztatach. Wybierzemy najciekawsze uzasadnienie. Czekam na odpowiedzi pod moim adresem mailowym do poniedziałku 31.08, do godz. 12:00.
Świetnie! Sądzę, że zaciekawiłaś tyle osób, że ciekawych uzasadnień nie zabraknie i będziecie miały nielichy trud z wyborem! Bardzo Ci dziękuję za rozsianie mikrobów octomanii i za chęć podzielenia się jej tajnikami. I już zazdroszczę temu, kto wygra miejsce na Waszym warsztacie!